Rozdział 1
Obudziłam się o 5:30. Niechętnie zeszłam z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, załatwiłam potrzeby fizjologiczne i lekko się umalowałam. Włosy zostawiłam w naturalnym ułożeniu, czyli w lekkich falach. Ubrałam się w
i wyszłam z łazienki. Na dole zastałam mamę robiącą kanapki.
-Cześć mamuś.-pocałałowałam ją lekko w policzek.-Reszta jeszcze śpi?
-Tak. Mogłabys ich obudzić i zawołac na śniadanie?-zapytała z uśmiechem mama.
-Jasne.-i już mnie nie było. Jako pierwszego obudziłam tatę. Podeszłam pod drzwi od szypialni i kilka razy zapukałam.
-Tato, śniadanie, wstawaj!-powiedziałam.
-Już schodze córciu.
Kolejny do pobudki był David. Raz zapukałam po czym z hukiem wbiegłam do pokoju.
-Daaaaaaaaaaaaaavid!!!!!!!!!!!!! Wstawaj!!!!!!!!!!!!!!!!!!-krzyknęłam mu prosto do ucha, a on przestraszył się aż tak bardzo, że spadł z łożka.
-Jezu, Rose! Już wstaje, a teraz wypad!-powiedział, gdy już się wybudził.
-Yhym, ale szybko. Masz 10 minut!-krzyknęłam wychodząc z pokoju.
Ostatni był Max. Po cichu weszłam do pokoju braciszka. Wyglągał tak słodko kiedy spał, aż szkoda było go budzić, ale cóż jak mus to mus. Usiadłam na łóżku koło Maxa i delikatnie zaczęłam szturchać małego w ramię.
-Maksiu, czas wstawać. Niedługo lecimy do Londynu.- na ostatni wypowiedziany przeze mnie wyraz, Max momentalnie poderwał się z łóżka.
-To już dziś?- spytał sepleniąc i ziewająć.
-Nom, choć na śniadanie.-podałam mu rękę, którą chwycił.
Następne 2 godziny minęły błyskawicznie.
Do odlotu zostało jeszcze 30 minut. Siedziałam między mamą, a Davidem. Położyłam głowę na ramieniu brata i momentalnie zasnęłam. Obudziłam się, gdy samolot kołował. Czyli przespałam calutki lot.- pomyślałam.
Odebralismy bagaże i udalismy się do taksówki. Po niespełna 15 minutach wysiedliśmy i naszym oczom ukazała się ogromna villa z basenem i prześlicznym ogrodem.
Szybko wbiegłam na posesje. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Dom był cudowny, z ogromnym basenem na zewnątrz jak i wewnątrz. Były nasze spypialnie, do tego 3 gościnne, 2 wspólne łazienki i dodatkowo po jednej do każdego pokoju. Była tam także siłownia, studio nagrań, mini bar i ogroooooooooomny salon i kuchnia.
(pokój Davida)
(pokój Maxa)
(sypialnia rodziców)
(łazienki)
(salon)
-Wow!-to jedyne co udało mi sie z siebie wydusić.
-Masz racje siostra.-poparł mnie David.
-Nooo.-dodał Max.
-Cieszymy się, że wam się podoba.-powiedział tata.
-Okey, ale ja mam pytanie : gdzie ja mam pokój?- spytałam patrząc na rodziców.
-Wiedziałam, że o to zapytasz.-powiedziała mama chwytając mnie za rękę. Zaczęła prowadzic mnie na drugie piętro. Przeszłyśmy długi korytarz, a na jego końcu znajdowały się przepiękne drewniane, spiralne schody prowadzące na kolejne piętro.
Były naprawdę długie, lecz po chwili moim oczom ukazały się 6 drzwi.
-Tu masz sypialnie, łazienkę, salonik, garderobę, studio nagrań i studio fotograficzne.- zaczęła mama wskazując na każde z drzwi pokolei.
-Ccc...ałe...poddasze...jest moje?- wydukałam.
-Ymhym. Zadowolona?
-Nawet nie wiesz jak bardzo!- krzyknęłam i mocno przytuliłam rodzicielkę
(moja sypialnia)
(garderoba)
(studio nagrań)
(studio fotograficzne)
(łazienka)
(salonik)
Po obejrzeniu tego cudownego domu, postanowiłam się rozpakować. Zajęło mi to niecałą godzinę. Postanowiłam zwiedzić troche okolicy , bo kurcze mieszkam w centrum Londynu!!!
Zbiegłam na dół, a tam był tylko David i oglądał coś w TV.
-Słuchaj mam pomysł, pozwiedzajmy okolicę! Proszeeee.-zrobiłam oczka kotka ze shreka. To zawsze działa.
-Spoko...
-Ymmm. Moment muszę się przebrać. Postawiłam na coś wygodnego, czyli
Do tego dodałam jeszcze bordowe conversy i torbę z flagą Anglii. Zrobiłam lekki makijaż, a włosy ułożyłam w lekkie fale. Gotowa zeszłam na dół, gdzie w drzwiach czekał już na mnie David...
_______________________________________
Ejj, jeśli ktokolwiek to przeczyta, to proszę by pozostawił komentarz. :)